wtorek, 22 maja 2018
Coś słodkiego i bez konserwantów
Czasem człowiek musi sprawić sobie mała słodka przyjemność a jak jeszcze ta przyjemność to napoleonka to czuje się jak w niebie. Napoleonka też nie byle jaka bo taka jak za czasów kiedy byłam dzieckiem czyli bez konserwantów czy gotowych proszków i z mojej ulubionej Warszawskiej cukierni która mieści się na Żelaznej i róg Krochmalnej. cukiernia sama w sobie nie jest urokliwa bo mieści się w starej i zniszczonej kamienicy, tam nie usiądziesz nie napijesz się kawy ale dostaniesz ciastka bez konserwantów a to w dobie wszędobylskiej chemii w pożywieniu jest ważne. Tak więc jak szukacie dobrych ciastek to czasem warto pojechać na drugi koniec warszawy by zjeść coś dobrego. Jak byłam dzieckiem z dziadkiem chodziłam na spacer i napoleonki do cukierni na Niepodległości ale tam już od dawna nikt nie robi takich ciastek z mojego dzieciństwa. Dopiero jak wynajmowałam mieszkanie na Anielewicza i chodząc tamtejszymi uliczkami odkryłam tą niepozorną cukiernie i teraz mimo że mieszkam po drugiej stronie Wisły czasem potrafię specjalnie pojechać po moje ulubione ciastka. Moja córka też je polubiła. A czy Wy macie swoje smaki z dzieciństwa za którymi tęsknicie?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz